poniedziałek, 28 marca 2016

Święta i po świętach...nareszcie!

Święta były dla nas koszmarne. Niech już się skończą i następne będą po prostu normalne. 

Jeszcze tydzień i w domu będziemy mieć pełnoprawną dwulatkę.
Jestem z niej dumna. Codziennie uczy się nowych słów, jest taka samodzielna , wszystko chce "siama" , a mnie jakoś ciężko się z tym pogodzić 😞

Jedynie piękna pogoda chyba trzyma nas przy życiu.

Pozdrawiamy!



wtorek, 15 marca 2016

Wiosno, chodź tu!

Połowa marca, powinna być wiosna.
Spadł śnieg.
Na przekór wszystkiemu wysiałam pomidory, mam nadzieję że nie pójdą tropem swoich ukatrupionych braci. Bo wszelkie rośliny wiodą u mnie krotki żywot. Chyba mnie nie lubią.
Korzystamy z resztek słońca ( a może z zalążków?) , moja mała księżniczka za dwa tygodnie skończy dwa lata.
Codziennie zadziwia mnie nowymi umiejętnościami. 

Każdy spacer wiąże się z zaczepianiem kobiet z wózkami. Moja córka uwielbia oglądać dzidziusie. A ja podświadomie marzę o takim maleństwie w moim życiu. 

Chyba jednak czuję tę niepewną wiosnę ;)


niedziela, 6 marca 2016

Bycie mamą jest super!

Nigdy nie myślałam , że bycie żoną i matką to będzie coś w czym się odnajdę.
Kilka lat temu gdyby ktokolwiek powiedział mi , że znajdę w tych rolach spełnienie - chyba bym opluła ze śmiechu i znacząco popukała w głowę.
A jednak. 
Jestem najlepszą mamą dla swojej córki. Jestem też żoną, i ta rola daje mi ogrom satysfakcji, napawa dumą. Może nie najlepszą, ale staram się. Bo co jak co, ale facet do najprostszych w obsłudze nie należy. W szczególności mój ;)

Pokochałam bycie tym kim jestem i wiem , że żadna praca zawodowa nie da mi takiej radości. Czasami chciałabym mieć normowane godziny pracy, a za swoją harówkę dostać wynagrodzenie. Ale o czym nie pomyślę - to nie to. Moja córka za dużo by straciła. 

Wiem , że tylko bycie mamą mnie uszczęśliwia. Wiem, że to jest mój zawód. Moje miejsce w życiu. 




Bo mam za nią najpiękniejszą nagrodę. Bezinteresowny uśmiech i miłość.

środa, 10 lutego 2016

Razem.

  Nie śpię od ponad 53 godzin. Nie mogę.
Energetyki i hektolitry kawy pozwalają jakoś funkcjonować.

  
  Setki myśli w mojej małej, zmęczonej głowie. Myśli , których nie chcę. Które chcę za wszelką cenę przegonić. 
Nie potrafię. Przygniatają mnie swoim ciężarem. Których nie mam siły już dźwigać na barkach.

   Wczoraj długo rozmawialiśmy. Tak jak dawno temu kiedy leżeliśmy na podłodze, wtuleni w siebie. Wtedy nic się nie liczyło. Byliśmy tylko my i nasze słowa. Nasze obietnice. Rozmowy błahe i te bardziej poważne. Te , jak będzie kiedyś. 
   Teraz jest to nasze "kiedyś". I jest zupełne inaczej niż sobie to wymarzyliśmy. Wiem, pamiętam. 
Gdzieś się pogubiłam, odsunęłam.    Zapomniałam , że przecież tylko razem możemy wszystko. Że gdyby nie Ty i Twoja siła, nie byłoby mnie.

Przyznaję. Mea culpa.

                                    źródło: zszywka.pl 


Obiecuję, że teraz znowu będzie RAZEM. Tak do końca, tak jak kiedyś.

poniedziałek, 8 lutego 2016

Żyję....


Jestem, żyję ale...


Brakuje mi systematyczności.
Wiem.
Zaniedbałam swoją pisaninę. Zaniedbałam z pełną premedytacją.
Chciałam być lepszą żoną. Lepszą matką. Lepszą siostrą.
Niestety, chyba nie wyszło.


Więc staram się być po prostu lepszym człowiekiem. Chyba znowu mi nie wychodzi.

Dopadła mnie chandra. Na tyle potężna, że sobie z nią nie radzę.


Przeżywam swoją małą-wielką tragedię. W ciszy. W samotności.
Kolejna cząstka mnie umarła. Jestem emocjonalnym zombie.


Tylko L trzyma mnie przy życiu. Jej małe , ciepłe rączki. Jej uśmiech i wesoła gadanina. Jej uścisk na chwilę pozwala zapomnieć.


wtorek, 1 grudnia 2015

Odpieluchowanie part I.

Po spektakularnym zakupie nocnika postanowiłam rozpocząć z Panną Lilianną naszą przygodę z odpieluchowaniem.

Za radą jednej z koleżanek zaraz po przebudzeniu zabrałam Pannę, uwolniłam szanowną dupinę z pampersidła i dumnie posadziłam Księżną na tronie...
Jakież było moje zdziwienie kiedy Panna zamiast załatwić potrzebę zaczęła się histerycznie drzeć po czym uciekać z opuszczonymi do kostek spodniami. 
Uciekając zwaliła na siebie suszarkę ze świeżo wypranymi ubraniami. Lecąc na ratunek rzeczom moja córka wykorzystała matczyny moment nieuwagi i niczym ninja zdjęła dolną część garderoby, schowała się i szelmowskim uśmiechem krzyknęła "o fuuuu!".

Tak, jej pierwsze siku bez pampersa wylądowało na podłodze.


Ja się chyba do tego , kurczę, nie nadaję.

Źródło:ekotarg.pl

To będzie długa przygoda...

poniedziałek, 30 listopada 2015

Czas na zmiany.


Doszłam do takiego etapu w swoim życiu , że nie lubię tego co widzę w lustrze. Nie podoba mi się to.
Nie, nie zaniedbałam się. W sumie nic się we mnie nie zmieniło. Od lat niemal wyglądam tak samo. 
Ten sam styl, ta sama waga, ten sam sposób myślenia...
Dojrzewam i potrzebuję zmian. Potrzebuję się sobie podobać. Tak jak kiedyś.
Nie chcę żeby ktokolwiek kiedykolwiek mógł mi zarzucić , że jestem typową matką Polką, która gdzieś zagubiła siebie , swoją kobiecość na poczet dziecka.

źródło: www.easytobefit.pl

Biorę się ostro w garść ! 
Trzymajcie kciuki żeby mojej motywacji szlag nie trafił ;)