Tak, jestem złą matką.
Karmiłam piersią tylko trzy miesiące.Me szanowne dziecię nie potrafiło pić prosto z cycka. Zasmakowało w butli i łatwości picia z niej. To było dla nas nie do przeskoczenia (mimo wielu wizyt u licznych "doradców" laktacyjnych). Pokarm zanikł, a ja? Odetchnęłam z ulgą, że nie muszę katować moich biednych piersi żeby wycisnąć jeszcze kilka kropel. Wiem, wiem mleko matki jest najlepsze, ale ja cenię sobie bardzo mleko modyfikowane. I nie planuję ulegać jakiemuś choremu terrorowi laktacyjnemu. Co to to nie!
Jestem złą matką, przyznaję to bez bicia - dlatego też, że moja córka jada słoiczki ( teraz już coraz rzadziej, ale jednak!) i płacze ( tak , pozwalam na to ,bo uważam że ma do tego prawo i nic jej się nie stanie kiedy trochę popłacze - oczywiście mówimy o przypadkach kiedy L jest najedzona, przebrana, chociaż z kupskiem mogłaby i leżeć cały dzień). Jestem zła dlatego też ,że czasami moje dziecko usypia z kałem w pampersie, posiada smoka , którego zawzięcie i z namiętnością używa, jak i dlatego że nie wariuję, kiedy puści na siebie pawia ( nie kąpię, nie odkażam - ba! czasem nawet trochę zajmie mi czasu zanim ją przebiorę )!
A jakaż ze mnie matka, skoro nie wyparzam już butelek ( nie robię tego od 4 miesiąca jej życia) , a często zamiast dzierżyć w rączce grzechotkę , moja córka trzyma w garści psi ogon , który próbuje wepchnąć do jednozębnej paszczy?
Co więcej, nie trzęsę się nad swoim dzieckiem i nie zapominam o sobie. Jestem matką ,ale mam czas dla siebie, bo moje dziecko nie przejęło kontroli nad moim życiem. Nie zapomniałam o sobie i często mam dość mojego nieidealnego dziecka. Często płaczemy, często się też śmiejemy - tak jak i moje dziecię - nie jestem idealna, nawet nie próbuję do tego dążyć.
Mimo, że taka zła matka ze mnie to kocham swoje dziecko najbardziej na świecie i pozwalam jej być dzieckiem, czasem upaćkanym w bliżej nieokreślonej substancji, czasem grymaszącym. Pomimo wszystkiego wiem ,że mam naprawdę szczęśliwe i zdrowe dziecko.
Przepraszam wszystkie idealne mamy za bycie taką do dupy , ale kocham to jaka jestem, jak wygląda moje macierzyństwo i cieszę się, że ktoś może się powytrząsać jaka jestem zła, okrutna i wyrachowana.
Na zdrowie!
Może czasem warto być i kobietą i matką?