piątek, 26 maja 2017

Dzień Matki.

Ponad siedem miesięcy bez pisaniny. Tak dużo się wydarzyło.

Wydawało mi się, że umarłam.

Trochę ponad rok temu. 

Wydawało mi się, że całe moje dotychczasowe życie dobiegło końca, że dopadł mnie "kataklizm totalny"....

Było źle, bardzo źle. Przeżywałam załamanie , euforię. Były rozstania i powroty. Było dużo łez, mało radości.

A dzisiaj? Jest nareszcie wspaniale. Po wielu bojach, troskach i smutku - wreszcie mogę odetchnąć pełną piersią. Potrafię znowu śmiać się do łez. Jestem taka jak kiedyś - SZCZĘŚLIWA! I już się nie boję. Niczego.


A to dzięki Niej. Dzięki tej małej istotce. Bo to wszystko dla niej i dzięki niej.





A Dzień Mamy mam cały rok :)


poniedziałek, 3 października 2016

Czarny protest.

Jestem za wolnym wyborem. Nie za aborcją. Za prawem wyboru. Nie jestem żywym inkubatorem.



Dzisiaj magiczny dzień. Kobiety, łączmy się. Lila ma swoje małe święto - 2,5 roku. Jak jeden dzień.

czwartek, 25 sierpnia 2016

Mów mi tak jeszcze!

Wieczorna toaleta - wczoraj . Moje dziecię jak zahipnotyzowane patrzy na mnie i po chwili zastanowienia:

- mmm, śliczna jesteś !

I jak Jej nie kochać? ;)




wtorek, 9 sierpnia 2016

W dupę Ci dam!

Znasz to uczucie kiedy masz ochotę pieprznąć wszystkim , trzasnąć drzwiami i mieć święty spokój? Kiedy zadajesz sobie tysięczny raz pytanie "za jakie grzechy mam takie rozdarte dziecko?!" Czemu On Ci nie pomaga , przecież troszkę się przyczynił do powstania tego chodzącego,  rozdartego , małego potwora? Kiedy wymyślasz scenariusze jak pakujesz całe tałatajstwo w rakietę kosmiczną wystrzeliwującą ich na Marsa a Ty w błogiej ciszy oddajesz się szerokopojętemu relaksowi? Kiedy rozważasz wszystkie za i przeciw sprania tyłka młodocianemu terroryście? ( oczywiście wizja późniejszej histerii skutecznie Cię do tego zniechęca ;) ) 

Ja też,  cholera! 

I kiedy siedzę zrezygnowana i nie wiem czy zabić się już czy za chwilę,  podchodzi nieśmiało ta mała bestia i z szelmowskim uśmiechem wydaje z siebie:

- mamusiu, przestań, bo w dupę dam! 







No i jak się dalej wściekać?! Jak?!

Moja krew! ❤️


p.s. Ani cztery litery ani żadna inna część ciała mojego dziecka nie ucierpiała ani ucierpi. To tak jak z tym "magicznym" liczeniem do trzech , jak się dowie że blefuję jestem przegrana 😂😎

wtorek, 26 lipca 2016

26.07.2016

Chciałabym być tylko matką. Chciałabym żeby moje życie wypełniały tylko dzieci. Miłość do nich. Tylko do nich.

Tak nie jest, niestety jestem też człowiekiem. Kobietą. A miłość macierzyńska to tylko jedna składowa. 

Czuję się jak bez ręki. Chociaż...bez ręki byłoby prościej...

środa, 6 lipca 2016

Iluzja iluzję iluzją pogania.

Czasami jest tak, że z dnia na dzień kończysz swoje dotychczasowe poukładane , nieco nudne życie. Czasami głupota zwycięża.
Czasami czujesz tak silny , wewnętrzny ból że wydaje Ci się, że rozerwie Cię na milion kawałeczków czystego cierpienia.

Czasami wszystkie plany biorą w łeb.


Czasami wyjesz jak zwierzę , z bezsilności. 

Z czasem odnajdujesz się w tym, zaczynasz przyzwyczajać do wszechobecnego bałaganu i bólu. Zaczynasz w dziwny sposób się w tym odnajdywać. Czuć szczęście w nieszczęściu.

I kiedy już zaczynasz egzystować jak ta przysłowiowa ameba , najgorszym jest to cholerne światełko nadziei. Tej nadziei , z której chwilę później zostajesz brutalnie obdarta.

Nadziei , która w ułamku sekundy okazuje się być ułudą, jak całe Twoje życie.

I zaczynasz od nowa. Tworzyć kolejną, pieprzoną iluzję.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Dwa lata jak jeden dzień!

Dwa lata temu nasz świat legł w gruzach. 910 g i 33cm , niewielkie szanse na życie, na normalność. Nie tak miało być. Miałam rodzić ją w bólach 10 tygodni później. Mieliśmy się cieszyć, płakaliśmy i gryźliśmy palce ze strachu. Czy jeszcze żyje? Czy zdążymy? 
Dzisiaj ponad 11 kilogramów czystego szczęścia i 88 centymetrów czystego szaleństwa. Zdrowa jak koń, gadatliwa małpica, której wszędzie pełno. 

Dwa lata - to poważny wiek, moje drogie. 
Dzisiaj świętujemy i dziękujemy za naszą Lileczkę. Za nasz promyczek. ❤️