poniedziałek, 3 października 2016

Czarny protest.

Jestem za wolnym wyborem. Nie za aborcją. Za prawem wyboru. Nie jestem żywym inkubatorem.



Dzisiaj magiczny dzień. Kobiety, łączmy się. Lila ma swoje małe święto - 2,5 roku. Jak jeden dzień.

czwartek, 25 sierpnia 2016

Mów mi tak jeszcze!

Wieczorna toaleta - wczoraj . Moje dziecię jak zahipnotyzowane patrzy na mnie i po chwili zastanowienia:

- mmm, śliczna jesteś !

I jak Jej nie kochać? ;)




wtorek, 9 sierpnia 2016

W dupę Ci dam!

Znasz to uczucie kiedy masz ochotę pieprznąć wszystkim , trzasnąć drzwiami i mieć święty spokój? Kiedy zadajesz sobie tysięczny raz pytanie "za jakie grzechy mam takie rozdarte dziecko?!" Czemu On Ci nie pomaga , przecież troszkę się przyczynił do powstania tego chodzącego,  rozdartego , małego potwora? Kiedy wymyślasz scenariusze jak pakujesz całe tałatajstwo w rakietę kosmiczną wystrzeliwującą ich na Marsa a Ty w błogiej ciszy oddajesz się szerokopojętemu relaksowi? Kiedy rozważasz wszystkie za i przeciw sprania tyłka młodocianemu terroryście? ( oczywiście wizja późniejszej histerii skutecznie Cię do tego zniechęca ;) ) 

Ja też,  cholera! 

I kiedy siedzę zrezygnowana i nie wiem czy zabić się już czy za chwilę,  podchodzi nieśmiało ta mała bestia i z szelmowskim uśmiechem wydaje z siebie:

- mamusiu, przestań, bo w dupę dam! 







No i jak się dalej wściekać?! Jak?!

Moja krew! ❤️


p.s. Ani cztery litery ani żadna inna część ciała mojego dziecka nie ucierpiała ani ucierpi. To tak jak z tym "magicznym" liczeniem do trzech , jak się dowie że blefuję jestem przegrana 😂😎

wtorek, 26 lipca 2016

26.07.2016

Chciałabym być tylko matką. Chciałabym żeby moje życie wypełniały tylko dzieci. Miłość do nich. Tylko do nich.

Tak nie jest, niestety jestem też człowiekiem. Kobietą. A miłość macierzyńska to tylko jedna składowa. 

Czuję się jak bez ręki. Chociaż...bez ręki byłoby prościej...

środa, 6 lipca 2016

Iluzja iluzję iluzją pogania.

Czasami jest tak, że z dnia na dzień kończysz swoje dotychczasowe poukładane , nieco nudne życie. Czasami głupota zwycięża.
Czasami czujesz tak silny , wewnętrzny ból że wydaje Ci się, że rozerwie Cię na milion kawałeczków czystego cierpienia.

Czasami wszystkie plany biorą w łeb.


Czasami wyjesz jak zwierzę , z bezsilności. 

Z czasem odnajdujesz się w tym, zaczynasz przyzwyczajać do wszechobecnego bałaganu i bólu. Zaczynasz w dziwny sposób się w tym odnajdywać. Czuć szczęście w nieszczęściu.

I kiedy już zaczynasz egzystować jak ta przysłowiowa ameba , najgorszym jest to cholerne światełko nadziei. Tej nadziei , z której chwilę później zostajesz brutalnie obdarta.

Nadziei , która w ułamku sekundy okazuje się być ułudą, jak całe Twoje życie.

I zaczynasz od nowa. Tworzyć kolejną, pieprzoną iluzję.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Dwa lata jak jeden dzień!

Dwa lata temu nasz świat legł w gruzach. 910 g i 33cm , niewielkie szanse na życie, na normalność. Nie tak miało być. Miałam rodzić ją w bólach 10 tygodni później. Mieliśmy się cieszyć, płakaliśmy i gryźliśmy palce ze strachu. Czy jeszcze żyje? Czy zdążymy? 
Dzisiaj ponad 11 kilogramów czystego szczęścia i 88 centymetrów czystego szaleństwa. Zdrowa jak koń, gadatliwa małpica, której wszędzie pełno. 

Dwa lata - to poważny wiek, moje drogie. 
Dzisiaj świętujemy i dziękujemy za naszą Lileczkę. Za nasz promyczek. ❤️




poniedziałek, 28 marca 2016

Święta i po świętach...nareszcie!

Święta były dla nas koszmarne. Niech już się skończą i następne będą po prostu normalne. 

Jeszcze tydzień i w domu będziemy mieć pełnoprawną dwulatkę.
Jestem z niej dumna. Codziennie uczy się nowych słów, jest taka samodzielna , wszystko chce "siama" , a mnie jakoś ciężko się z tym pogodzić 😞

Jedynie piękna pogoda chyba trzyma nas przy życiu.

Pozdrawiamy!



wtorek, 15 marca 2016

Wiosno, chodź tu!

Połowa marca, powinna być wiosna.
Spadł śnieg.
Na przekór wszystkiemu wysiałam pomidory, mam nadzieję że nie pójdą tropem swoich ukatrupionych braci. Bo wszelkie rośliny wiodą u mnie krotki żywot. Chyba mnie nie lubią.
Korzystamy z resztek słońca ( a może z zalążków?) , moja mała księżniczka za dwa tygodnie skończy dwa lata.
Codziennie zadziwia mnie nowymi umiejętnościami. 

Każdy spacer wiąże się z zaczepianiem kobiet z wózkami. Moja córka uwielbia oglądać dzidziusie. A ja podświadomie marzę o takim maleństwie w moim życiu. 

Chyba jednak czuję tę niepewną wiosnę ;)


niedziela, 6 marca 2016

Bycie mamą jest super!

Nigdy nie myślałam , że bycie żoną i matką to będzie coś w czym się odnajdę.
Kilka lat temu gdyby ktokolwiek powiedział mi , że znajdę w tych rolach spełnienie - chyba bym opluła ze śmiechu i znacząco popukała w głowę.
A jednak. 
Jestem najlepszą mamą dla swojej córki. Jestem też żoną, i ta rola daje mi ogrom satysfakcji, napawa dumą. Może nie najlepszą, ale staram się. Bo co jak co, ale facet do najprostszych w obsłudze nie należy. W szczególności mój ;)

Pokochałam bycie tym kim jestem i wiem , że żadna praca zawodowa nie da mi takiej radości. Czasami chciałabym mieć normowane godziny pracy, a za swoją harówkę dostać wynagrodzenie. Ale o czym nie pomyślę - to nie to. Moja córka za dużo by straciła. 

Wiem , że tylko bycie mamą mnie uszczęśliwia. Wiem, że to jest mój zawód. Moje miejsce w życiu. 




Bo mam za nią najpiękniejszą nagrodę. Bezinteresowny uśmiech i miłość.

środa, 10 lutego 2016

Razem.

  Nie śpię od ponad 53 godzin. Nie mogę.
Energetyki i hektolitry kawy pozwalają jakoś funkcjonować.

  
  Setki myśli w mojej małej, zmęczonej głowie. Myśli , których nie chcę. Które chcę za wszelką cenę przegonić. 
Nie potrafię. Przygniatają mnie swoim ciężarem. Których nie mam siły już dźwigać na barkach.

   Wczoraj długo rozmawialiśmy. Tak jak dawno temu kiedy leżeliśmy na podłodze, wtuleni w siebie. Wtedy nic się nie liczyło. Byliśmy tylko my i nasze słowa. Nasze obietnice. Rozmowy błahe i te bardziej poważne. Te , jak będzie kiedyś. 
   Teraz jest to nasze "kiedyś". I jest zupełne inaczej niż sobie to wymarzyliśmy. Wiem, pamiętam. 
Gdzieś się pogubiłam, odsunęłam.    Zapomniałam , że przecież tylko razem możemy wszystko. Że gdyby nie Ty i Twoja siła, nie byłoby mnie.

Przyznaję. Mea culpa.

                                    źródło: zszywka.pl 


Obiecuję, że teraz znowu będzie RAZEM. Tak do końca, tak jak kiedyś.

poniedziałek, 8 lutego 2016

Żyję....


Jestem, żyję ale...


Brakuje mi systematyczności.
Wiem.
Zaniedbałam swoją pisaninę. Zaniedbałam z pełną premedytacją.
Chciałam być lepszą żoną. Lepszą matką. Lepszą siostrą.
Niestety, chyba nie wyszło.


Więc staram się być po prostu lepszym człowiekiem. Chyba znowu mi nie wychodzi.

Dopadła mnie chandra. Na tyle potężna, że sobie z nią nie radzę.


Przeżywam swoją małą-wielką tragedię. W ciszy. W samotności.
Kolejna cząstka mnie umarła. Jestem emocjonalnym zombie.


Tylko L trzyma mnie przy życiu. Jej małe , ciepłe rączki. Jej uśmiech i wesoła gadanina. Jej uścisk na chwilę pozwala zapomnieć.