środa, 10 lutego 2016

Razem.

  Nie śpię od ponad 53 godzin. Nie mogę.
Energetyki i hektolitry kawy pozwalają jakoś funkcjonować.

  
  Setki myśli w mojej małej, zmęczonej głowie. Myśli , których nie chcę. Które chcę za wszelką cenę przegonić. 
Nie potrafię. Przygniatają mnie swoim ciężarem. Których nie mam siły już dźwigać na barkach.

   Wczoraj długo rozmawialiśmy. Tak jak dawno temu kiedy leżeliśmy na podłodze, wtuleni w siebie. Wtedy nic się nie liczyło. Byliśmy tylko my i nasze słowa. Nasze obietnice. Rozmowy błahe i te bardziej poważne. Te , jak będzie kiedyś. 
   Teraz jest to nasze "kiedyś". I jest zupełne inaczej niż sobie to wymarzyliśmy. Wiem, pamiętam. 
Gdzieś się pogubiłam, odsunęłam.    Zapomniałam , że przecież tylko razem możemy wszystko. Że gdyby nie Ty i Twoja siła, nie byłoby mnie.

Przyznaję. Mea culpa.

                                    źródło: zszywka.pl 


Obiecuję, że teraz znowu będzie RAZEM. Tak do końca, tak jak kiedyś.

poniedziałek, 8 lutego 2016

Żyję....


Jestem, żyję ale...


Brakuje mi systematyczności.
Wiem.
Zaniedbałam swoją pisaninę. Zaniedbałam z pełną premedytacją.
Chciałam być lepszą żoną. Lepszą matką. Lepszą siostrą.
Niestety, chyba nie wyszło.


Więc staram się być po prostu lepszym człowiekiem. Chyba znowu mi nie wychodzi.

Dopadła mnie chandra. Na tyle potężna, że sobie z nią nie radzę.


Przeżywam swoją małą-wielką tragedię. W ciszy. W samotności.
Kolejna cząstka mnie umarła. Jestem emocjonalnym zombie.


Tylko L trzyma mnie przy życiu. Jej małe , ciepłe rączki. Jej uśmiech i wesoła gadanina. Jej uścisk na chwilę pozwala zapomnieć.