poniedziałek, 1 grudnia 2014

Jestem zła matką.

Tak, jestem złą matką.

Karmiłam piersią tylko trzy miesiące.Me szanowne dziecię nie potrafiło pić prosto z cycka. Zasmakowało w butli i łatwości picia z niej. To było dla nas nie do przeskoczenia (mimo wielu wizyt u licznych "doradców" laktacyjnych). Pokarm zanikł, a ja? Odetchnęłam z ulgą, że nie muszę katować moich biednych piersi żeby wycisnąć jeszcze kilka kropel. Wiem, wiem mleko matki jest najlepsze, ale ja cenię sobie bardzo mleko modyfikowane. I nie planuję ulegać jakiemuś choremu terrorowi laktacyjnemu. Co to to nie!

Jestem złą matką, przyznaję to bez bicia - dlatego też, że moja córka jada słoiczki ( teraz już coraz rzadziej, ale jednak!) i płacze ( tak , pozwalam na to ,bo uważam że ma do tego prawo i nic jej się nie stanie kiedy trochę popłacze - oczywiście mówimy o przypadkach kiedy L jest najedzona, przebrana, chociaż z kupskiem mogłaby i leżeć cały dzień). Jestem zła dlatego też ,że czasami moje dziecko usypia z kałem w pampersie, posiada smoka , którego zawzięcie i z namiętnością używa, jak i dlatego że nie wariuję, kiedy puści na siebie pawia  ( nie kąpię, nie odkażam - ba! czasem nawet trochę zajmie mi czasu zanim ją przebiorę )!
 A jakaż ze mnie matka, skoro nie wyparzam już butelek ( nie robię tego od 4 miesiąca jej życia) , a często zamiast dzierżyć w rączce grzechotkę , moja córka trzyma w garści psi ogon , który próbuje wepchnąć do jednozębnej paszczy?

Co więcej, nie trzęsę się nad swoim dzieckiem i nie zapominam o sobie. Jestem matką  ,ale mam czas dla siebie, bo moje dziecko nie przejęło kontroli nad moim życiem. Nie zapomniałam o sobie i często mam dość mojego nieidealnego dziecka. Często płaczemy, często się też śmiejemy - tak jak i moje dziecię - nie jestem idealna, nawet nie próbuję do tego dążyć.

Mimo, że taka zła matka ze mnie to kocham swoje dziecko najbardziej na świecie i pozwalam jej być dzieckiem, czasem upaćkanym w bliżej nieokreślonej substancji, czasem grymaszącym. Pomimo wszystkiego wiem ,że mam naprawdę szczęśliwe i zdrowe dziecko.





Przepraszam wszystkie idealne mamy za bycie taką do dupy , ale kocham to jaka jestem, jak wygląda moje macierzyństwo i cieszę się, że ktoś może się powytrząsać jaka jestem zła, okrutna i wyrachowana.

Na zdrowie!
Może czasem warto być i kobietą i matką?

3 komentarze:

  1. Fajny opis, bardzo dużo tu odnajduję ze swojego macierzyństwa. Moje dzieci są zdrowe i szczęśliwe, też były krótko na piersi, jadły słoiki i nie znały rozkładu dnia jak w wojsku. Raz się kąpały o 19.00, kiedy indziej o 20.00 albo wcale. Wszędzie je zabieramy, są śmiałe, towarzyskie i nie boją się ludzi. Poza tym wszyscy szczęśliwi, bez poczucia, że trzeba się poświęcać i ze wszystkiego rezygnować. Niektóre matki idealne zrobiły z siebie męczennice i nie mogą znieść, że można inaczej. Ich oręż to hasło, że jesteś złą matką. Niestety - moje dzieci prawie nie chorują a wiele z tych na piersi po 2 lata choruje non stop pomijając kolki i nieprzespane noce przez wiele miesięcy. Nikt mnie nie przekona, że sztuczne mleko to sama chemia jak widziałam raz w komentarzu, szkodzi dzieciom i wyrodne matki im to dają. Niech każdy tak karmi i wychowuje dziecko jak uważa, że jest najlepiej dla niego, dopóki mu przez to nie szkodzi, nie wiem czemu ma służyć tak częste bluzganie na tych, którzy myślą inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba troche agresywne nastawienie... ktos cie tak strasznie krytykuje, ze masz tak wielka "samokrytyke"? Jezeli masz czas dla siebie, to uwierz mi, ze masz zlote dziecko! Ja do tej pory, kiedy to moje dziecko ma juz 15 miesiecy, NIE MAM czasu dla siebie...I niestety nie moge usiasc spokojnie i sluchac jak moje dziecie drze sie (nie placze).

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobny wpis mam u siebie z wczoraj. Dzisiaj poczytałam u ciebie. Takich nas jest wiele, tylko nie każda się przyznaje do tego. Katu ja się udawaniem ze są idealne

    OdpowiedzUsuń