wtorek, 28 lipca 2015

Śmierdząca sprawa!

Zmroziło mnie.

Poszłam z młodą do znajomej na poranną kawę. W trakcie plot znajoma zaczęła robić obiad. Wyciągnęła dorodnego kuraka z lodówki i zaczęła rozpakowywać kurze truchło. Kiedy folia została brutalnie rozerwana po pomieszczeniu rozlał się fetor zgnilizny i zepsutego mięsa.
Czekałam aż znajoma wychrzani  nadpsute mięso- no ale ona niewiele myśląc rozczłonkowała mięsiwo z zamiarem przyrządzenia dania  godnego Gordona Ramsay'a....
Ze śmierdzącego mięsa powstała zupa dla całej rodziny(w tym niespełna dwuletniego szkraba), którą usilnie próbowała raczyć moje dziecko... Powstały także aromatyczne kotleciki. 

Kiedy wspomniałam, że się zatrują a mięso jest zepsute usłyszałam 
"Czemu się czepiasz, przecież termin do jutra!!!"
Oh, really?!


Pożegnałyśmy się w dosyć śmierdzącej atmosferze. Nigdy, przenigdy nie zjem tam nic, ani nie zrozumiem takiego postępowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz